Nowy Ołówek, prosto z fabryki,
(ołówki marzą, nie wiem czy wiecie)
chciał zdobyć sławę i być kimś ważnym,
i stać się znanym na całym świecie.
Wymyślił zatem pozostać pięknym.
Nie zachowywać się jak ołówki.
Trzymać z daleka kartek, kartonów
i – przede wszystkim – od temperówki.
Ale niestety z ogromnych planów,
jak to się w życiu czasami zdarza,
nic mu nie wyszło, bo wprost ze sklepu
trafił do ręki Pana Malarza.
Ten nic nie robiąc sobie z Ołówka,
który z uporem wciąż protestował
ostrzył go. Tępił. I znowu ostrzył.
I coś na kartkach ciągle rysował.
Zmniejszył się zatem biedny Ołówek.
Zmarniał i stracił swoje marzenia.
– „Nie będę nigdy sławny…” – pomyślał.
Wtem spojrzał wokół. Zamarł z wrażenia.
Na stosach kartek, które codziennie
traktował niczym zwyczajne śmieci,
leżało mnóstwo pięknych obrazków
narysowanych dla małych dzieci.
Chociaż Ołówek stał się malutki,
mieszka dziś na dnie malarza teczki.
I jest szczęśliwy! Bo stał się sławny
przez kartki małej, prostej książeczki.
* Wiersz otrzymał III nagrodę w II edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poezji dla Dzieci im. Wandy Chotomskiej
„Przylecę do Was na skrzydłach marzeń” (nagroda za zestaw 3 wierszy).