– Znów nie mam cierpliwości – powiedział Krzyś do Mamy odrabiając lekcje. – Jak to jest, że niektórzy mają w sobie dużo spokoju, a ja nie? Trudno mi wysiedzieć nad lekcjami i tak trudno mi się skupić. Chciałbym robić tysiąc rzeczy na raz. Przez to często się złoszczę.
– To jedna z cech charakteru – odpowiedziała z uśmiechem Mama – Nie do końca masz na to wpływ, ale możesz nad tym pracować, czyli starać się sam siebie zmienić.
– Nie cierpię tego – odpowiedział ze smutkiem. – Chyba już nic ze mnie nie będzie.
– Nie przesadzajmy – uśmiechnęła się dobrodusznie Mama. – Osoby niecierpliwe czują, że czegoś im brak więc wciąż próbują nowych rzeczy. To nie jest takie złe.
– Ale ja nie wiem czego chcę – Krzyś obstawał przy swoim. – Mówię ci, że nic już ze mnie nie będzie!
– Jeśli szukasz nowych zainteresowań, możesz w życiu wiele osiągnąć. Na przykład tworzyć wynalazki lub w pozytywny sposób wpływać na innych – tłumaczyła cierpliwie Mama.
– Nieprawda!
– Oj – powiedziała spokojnie – Chyba już czas na nową opowieść. Oto bajka o niecierpliwej kropelce wody.
Na najwyższej chmurce wysokiego nieba mieszkała sobie Mała Kropelka Wody. Na pozór niczym nie różniła się od innych: była niebieska, trochę przejrzysta i miała gruby wodnisty brzuszek. Codziennie na małych nóżkach chodziła do Szkoły dla Kropelek
i pilnie uczyła się z przezroczystych książeczek. Ale tylko na pozór była taka jak inni uczniowie. Była bowiem bardzo niecierpliwa! Nie mogła wysiedzieć na lekcji z Literatury Wody, a na Pracach z Techniki Wodnej wciąż gubiła potrzebne elementy i nigdy nie miała cierpliwości aby dokończyć projekt. Szybko nudziła się na lekcji Wodnego Liczenia a taki przedmiot, jak wszyscy wiemy wymaga skupienia. Jeszcze gorzej było na lekcjach z Plastyki Wodnej – rysunki były niedokończone i wykonane byle jak.
Siedziała więc niecierpliwie na lekcjach, wiercąc się strasznie i stukając stópką w ławkę, przez co wciąż dostawała uwagi wpisywane do Elektronicznego Wodnego Dziennika.
A po lekcjach … zamiast grać w Piłkę Wodną jak inne kropelki, biegała na brzeg chmurki i spoglądała na Ziemię.
Było to dla niej najpiękniejsze miejsce na świecie. Marzyła o tym, że pewnego dnia pozna tych wszystkich ludzi i zwierzęta mieszkające na dole, a szczególnie te piękne zielone roślinki. Zastanawiała się dlaczego nie jest taka jak inne kropelki. Dlaczego nie potrafi pilnie siedzieć w szkolnej ławce i grzecznie słuchać nauczyciela. Wciąż była niespokojna. Chciała czegoś dokonać ale tak naprawdę nie wiedziała czego.
Ze złości naburmuszyła się i spuchła. Podwoiła swoją wagę i kiedy inne kropelki spytały co się z nią dzieje namówiła je na spacer na skraj chmurki, żeby pokazać swoje ulubione miejsce.
– Skoczmy – krzyknęła nagle!
I rzeczywiście skoczyła.
A za nią inne kropelki.
A kiedy już leciały w dół usłyszały jak ludzie mówią, że nareszcie spadł deszcz. Nasza Kropelka nigdy w życiu nie czuła w sobie tak wielkiej radości jak teraz, gdy spadała na ziemię. Gdy już była prawie na samym dole, podbiegł kotek. Kropelka z radości kichnęła i rozpadła się na tysiąc wesołych kawałeczków mocząc mu ucho. Ten zamiauczał i wesoło odskoczył pod daszek.
To była najwyższa pora na deszcz. W miejscowości, na którą spadła Kropelka od dawna nie padało. Rośliny i zwierzęta omdlałe od upału dzień po dniu czekały na chwilę ochłody i z tęsknotą wpatrywały się w niebo. Teraz wszyscy odetchnęli z ulgą.
A nasza bohaterka? Co się z nią stało?
Wsiąkła w ziemię pojąc trawkę i kwiatki. Za jakiś czas wyparuje unosząc się wysoko do nieba, gdzie narodzi się na nowo jako mała Kropelka. No cóż… Oby znów była niecierpliwa.
– Widzisz – powiedziała Mama do Krzysia. – Poznawanie nowych rzeczy prowadzi do poznania siebie. Szukaj. Próbuj, a odkryjesz w sobie swoje powołanie. Nawet jeśli na razie czujesz się dziwnie.
– Będę kimś na pewno – powiedział chłopiec. – Niecierpliwość to może nie jest taka zła cecha.
– Może nie taka zła – zaśmiała się Mama. – A teraz odrób lekcje. Mimo wszystko.