LODOWE SERCE

Za siódmą górą, za ósmą rzeką,
dziewiątą bajką, bardzo daleko,
w zimowym lesie, daję ci słowo,
stało miasteczko z górą lodową.
Miasto pokryte śniegiem jak puszkiem,
na środku miasta – rzeźba z serduszkiem.
Serce rzeźbione jak diament drogi
rzucało światło ludziom pod nogi.
Byli bezpieczni. Czego chcieć więcej?
Aż kiedyś pękło lodowe serce.

Kowal próbował serce naprawiać:
kleić, poskręcać, owijać, spawać.
Lano też wodą, klejem klejono,
lecz bezskutecznie. Nie naprawiono.
Ktoś wnet przypomniał, że to serduszko
chroniła zawsze Lodowa Wróżka.
Ta, co dziś mieszka na górze z lodu.
Prowadzi do niej tysiąc sto schodów.
I człowiek, który serce ma czyste,
może tam dotrzeć. To oczywiste.
Każdy próbował mierzyć się z górą:
nawet osiłek z wielką posturą,
kowal próbował, lekarz co badał,
i sam kasztelan. I każdy spadał.
Dopiero dziecko z czystym serduszkiem
zdołało wezwać Lodową Wróżkę.

Wnet przyleciała - jasna jak słońce,
musnęła serce skrzydełka końcem
i powiedziała: „Jego moc gaśnie,
przez wasze kłótnie, spory i waśnie.
I mocy sercu tylko tu doda
przyjaźń i miłość. I wasza zgoda.”
I poleciała ku swojej grocie,
stawiając wszystkich w wielkim kłopocie.

Wnet piekarz spojrzał na kasztelana –
kłócili dzisiaj się już od rana.
Żona lekarza na szewca żonę.
Te od miesięcy były skłócone.
Fryzjer na szwaczkę, ta na lekarza,
każdy się w mieście kiedyś obrażał.
Czas się pogodzić. Podali ręce.
I zaraz znowu lodowe serce
zyskało dawny wygląd i z mocą
błysnęło nagle jak księżyc nocą.

Tak wszelkie kłótnie i wszelkie waśnie
nie pomagają. Lecz szkodzą właśnie.
Bo złe uczucia to wielka męka.
Niejedno serce od tego pęka.

error: :-)