Pewien Płomyczek chciał podróżować,
więc marząc o tym opuścił świeczkę.
Płonąc – cichutko przepalił obrus,
czmychnął na stolik, potem na teczkę.
Wypalił na niej ciekawy wzorek,
lekko przydymił starą podłogę,
skoczył na balkon, raźnie podskoczył
i wprost z balkonu sfrunął na drogę.
Popędził szybko mknąc przez podwórko:
rozbłysnął obok drewnianej ławki,
lekko przykurzył stary papierek,
przydymił równo zielone trawki.
Wpadł między liście, gdzie narozrabiał,
zapłonął ogniem jasnym, radosnym.
Potem się skurczył i po kamieniach
przepłonął sobie pod stare sosny.
Zaskwierczał cicho w suchym igliwiu
i zaskoczony swoją zabawą –
odpoczął sobie w małym gródku.
Potem radośnie zajął się trawą.
Wkrótce marzeniom zadość się stało,
zmęczony stanął obok doniczki.
I wówczas… pewien stary poeta
złapał go szybko do zapalniczki.
A zapalniczką świeczkę zapalił
gdzie znów płomyczek płonął wesoło.
Kiedy się znudzi – znowu ucieknie!
I znów marzenie zatoczy koło.
* Wiersz zdobył III nagrodę w II edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poezji dla Dzieci im. Wandy Chotomskiej
„Przylecę do Was na skrzydłach marzeń” (nagroda za zestaw 3 wierszy).